We wczesnym okresie rozwoju dziecka pojawia się moment, w którym zaczyna ono kontrolować przejawianie emocji oraz uczy się nazywać przedmioty i zjawiska z otaczającego świata. Z pewnych powodów otaczający go ludzie mają tendencję do charakteryzowania jego emocji angażując do tego jedynie swoje własne rozeznanie moralne. Skutki tego są trojakiego rodzaju i trudno uznać by którykolwiek z nich był pozytywny.
Po pierwsze dziecko nie uczy się w żaden sposób świata emocji. Zamiast: zdenerwowany, zadowolony, radosny, smutny, wystraszony, znudzony słyszy jedynie dwa słowa: grzeczny lub niegrzeczny. Tym samym nie jest w stanie samemu nazywać swoich stanów emocjonalnych, ucząc się jedynie oceniać siebie w kategoriach sobie zewnętrznych, w których dodatkowo ma słabe rozeznanie.
Po drugie może popadać w dezorientację. Moralność w tym okresie jest dla niego czymś jednorodnym, z góry określonym. Tymczasem różni ludzie mają różną ocenę konkretnych zachowań i to co u jednego jest uznane za zachowanie właściwe lub możliwe do tolerowania dla innych może być już zachowaniem niewłaściwym.
Po trzecie taki sposób patrzenia na rzeczywistość wprowadza zamieszanie odnośnie uzasadnienia. Nie podaje uzasadnienia dla emocji: Kubuś jest zdenerwowany, ponieważ mama nie chce kupić mu jajka niespodzianki. W zamian za to dziecko słyszy zupełnie inny rodzaj uzasadnienia: Kubuś jest niegrzeczny, bo nie słucha mamy. Zdanie drugie jest prawdziwe, ale jaka jest jego wartość wychowawcza? Właściwszym wydaje się opisanie emocji, pokazanie skąd się wzięły, a następnie opisanie swoich emocji i uzasadnienia ich oraz swojego postępowania: „Widzę, że jesteś zdenerwowany, bo nie chcę Ci kupić jajka niespodzianki. Ale już jedną zabawkę dzisiaj dostałeś. Denerwujesz mnie i utrudniasz robienie zakupów, jeśli nie przestaniesz wyjdziemy ze sklepu.” Nawet jeśli w tym konkretnym przypadku efekt będzie żaden, to i tak przekazywana wiedza jest wartościowa i może zaowocować w przyszłości.
Nie jest to sprawa prosta, wręcz trudno oczekiwać od wychowawcy, że w chwili zdenerwowania będzie precyzyjnie konstruował kilkuczłonowy komunikat. No ale kto powiedział, że wychowanie ma być łatwe…
Torlin said:
Ja wiem, że Ty masz dużo racji, ale mnie zawsze dziwiło to segmentowanie postępowania wobec dziecka: problem emocji, problem prawidłowego odżywiania, problem zabawek, problem towarzystwa (kolegów) itd. Zauważyłem, że im więcej rodzice mają czasu dla dziecka, im więcej z nim rozmawiają, tym jest to lepsze dla jego psychik i tym mniej mają kłopotów w przyszłości. Te sugestie znakomite są dla rodziców, którzy mówią 10 – 15 zdań dziennie do swojego dziecka.
dru' said:
„Bycie z” i rozmowa mają z pewnością pozytywny wpływ na dziecko. Niemniej nie bardzo rozumiem co szkodzi analizować swoje zachowanie wobec dziecka w odniesieniu do różnych obszarów.
Może masz bardziej syntetyczny umysł. Ja tam zawsze wszystko rozkładam na części. 🙂
Torlin said:
Drogi Dru”!
Ależ ja to napisałem do rodziców, a nie do Ciebie. To oni, chcąc naprawić, właśnie segmentują. Mnie się wydaje, że jak jesteś z dzieckiem i do tego jesteś z dzieckiem zaprzyjaźniony, to nie zauważasz segmentów. Ja czasami widzę początek rozstania: „Tato, zobacz, miałem taki fajny patyczek i mi się złamał”. „Oj, daj spokój, to sobie znajdź inny”. Po dziesięciu latach będzie się zastanawiał, dlaczego dziecko tak się wobec niego zachowuje.
Dziecko potrzebuje prawdy, nawet najboleśniejszej, nieoszukiwania, rozmowy, możliwości zaprzyjaźnienia się z tatą. Czy wiesz, jakie to jest przyjemne, kiedy 15-letnia córka zwierza ci się z kłopotów sercowych? Trzeba koniecznie zdobyć zaufanie dziecka, dzieci wyczuwają fałsz na kilometr. To nam się tylko tak wydaje, że jesteśmy tacy sprytni. I każdy zakaz tłumaczyć, większość rodziców leci Prezydentem „nie, bo nie”.
dru' said:
Aaaa… no jeśli tak to tak. 🙂
A ten „spryt” rodziców to mnie wyprowadza z równowagi. Chciałoby się napisać, że zachowują się jak dzieci. Nie ma co jednak dzieci obrażać.
Hoko said:
Widzisz, dru, jakie problemy się ma z córkami… 😆
komerski said:
Ja się nie znam, zupełnie nie praktykuję… Chociaż wcale nie wiem, czy gdybym miał córkę i ona mi się zwierzała z kłopotów sercowych, to bym się cieszył… Raczej po broń bym sięgnął 😉
dru' said:
Wy się śmiejecie, a ja się ciągle zastanawiam w jakim wieku zabrać syna do baru na pierwsze piwo, żeby zdążyć przed kolegami.
Jak bym nie liczył, to wychodzi mi, że mogą mnie aresztować za rozpijanie nieletnich. 😀
komerski said:
Hmm… Nie wiem Dru czy to dobry pomysł… Ja chyba jestem zadowolony, że moje pierwsze piwo (nie licząc szklaneczek z mamą w domu) wypiłem z kolegami, a nie z ojcem…
dru' said:
Słuszna uwaga. Nie brałem pod uwagę na co ochotę będzie mieć moje dziecko. 😀
To chyba też kwestia relacji z ojcem.
Ja też wolałem wypić piwo z kolegami. Chciałbym jednak, aby mój syn miał możliwość chcieć coś innego. 🙂
defendo said:
Spokojnie, Dru, Twój syn ma mądrego ojca, więc porażka Ci raczej nie grozi 😉
Najbardziej podoba mi się odpowiedź Napoleona na pytanie „Kiedy należy zacząć wychowywać dziecko?” – odrzekł:”Dwadzieścia lat p r z e d jego urodzeniem” 😉
Czy mogę umieścić u siebie link do Ciebie?
dru' said:
Dzięki. 😀
Z tego co wiem to w kwestii dzieci Napoleon zaprzestał produkcji po prototypie.
Co to linka (rozumiem, że chodzi o blogroll) to oczywiście. Przyznam, że mi nie przyszło do głowy zapytać Ciebie o zgodę. Blogroll traktuję jako polecanie czytającym innych blogów… Tak więc dziękuję, a nie wyrażam zgodę. 😀
Hazardius said:
Och Ach Och! Normalnie piękne. 🙂 Czekam na więcej. Uzależniam się od tego bloga. Aczkolwiek proszę o wyrozumiałość – nie wejdę tu przez miesiąc – praca wakacyjna woła. 😛
To normalne, że 18-latek chciałby „już” mieć dziecko? 😛
Hoko said:
Zdecydowanie nienormalne… 😉
dru' said:
Zależy Hoko w jakiej kulturze. 😀
komerski said:
Załóżmy Dru, że w Łużyckiej 🙂
Hazardius said:
Jestem polakiem. Mieszkam w Pn.-Wsch. Polsce. Rodzice pochodzą z Pd.-Wsch. Polski.
I chcę mieć dziecko. Aczkolwiek poczekam ze 2 lata aż skończę technikum. 🙂
komerski said:
Hmm… To jakaś Galicyjsko-Podlaska kultura 🙂 Bardzo skomplikowana sprawa 😉
Hazardius said:
Taaa… Jeszcze wspomnę, że rodzina babki pochodzi z bogatej mieszczańskiej rodziny z Ukrainy obrabowanej przez UPA. xP A dziadka rodzina ma w korzeniach Niemca. Zaś rodzice to (niestety) klasa inteligencka. ;P
Torlin said:
Hazardiusie!
Usiłowałem się nie wtrącać w Twoje pragnienia, uważając je za szczytne, ale zastanowił mnie mały, zacny zestawik: „bogatej mieszczańskiej rodziny z Ukrainy obrabowanej przez UPA”. Nachodzi mnie pytanie, czy ona była bogata, następnie została obrabowana i była później biedna, czy też najpierw obrabowano ją z niczego, a później się dorobiła i była bogata?
Mam nadzieję, że nie gniewasz się za rodzinne pytania, otj taka krjesowa cjekawostj!
dru' said:
Jak się nazywa dobra Ukraińska Powstańcza Armia?
Hazardius, z mojej strony na dogłębną analizę zaplecza kulturowego nie licz. 🙂
Przyznam, że ja w Twoim wieku dzieci mieć nie chciałem. Nawet w planach. 😀
komerski said:
Ja jestem od Haza ze dwa eony starszy i nadal nie chcę… 🙂
Hoko said:
Komerski, ja z Tobą! 😆
Hazardius said:
Torlin. Rodzina ta – Andrejuków – wzbogaciła się we Włodzimierzu Wołyńskim. Niestety – po II WŚ – wiadomo co nastąpiło. Przesiedlenia niestety dotknęły i tej rodziny, co zakończyło się zabiciem przez UPA mojej prababki i zrabowaniem „wszystkich rodzinnych dóbr poza obrazem Matki Bożej – Czarnej Madonny”.
Tak więc – rodzina pozostała dumna mimo braku kasy. xP
foma said:
dru, nie musisz zabierać do baru, możesz wypić w domu. Muniek Staszczyk pisał kiedyś, że chciałby, aby jego syn z nim właśnie wypalił pierwszego joina.
A co do piwa, to jak pięknie brzmi to słowo wymawiane z radością przez 20-miesięczną pociechę…
zeen said:
Bo pociechy 24- miesięczne to już całkiem poważnie wymawiają: gorzała….
dru' said:
Moja 25-miesięczna pociecha bardzo lubi piwo. Niemniej mama zabrania. 🙂
dru' said:
A w ogóle to jestem na wakacjach.
zeen said:
A w ogóle to w domu?
dru' said:
A w ogóle to nie. W Dąbkach albo Dębkach. 😀
foma said:
Dąbki lub Dębki w zależności od wypitego z pociechą piwa?
dru' said:
W zależności od ilości kufli pojawiają się niezgodności co do kolejnych liter.
1 kufel: Dąbki lub Dębki
2 kufle: a może Ząbki
3 kufle: …Rządki
4 kufle: …Zadki …Zadeczki …Zadunie…
foma said:
5 kufli: … Dupa Blada…
dru' said:
Idę sprawdzić.